Oto nadszedł długo wyczekiwany w roku dzień – dzień, w którym na Świat patrzymy przez…dziurkę od obwarzanka!
Paryż ma swoje bagietki, Poznań – Świętomarcińskie Rogale, Lubelszczyzna stoi cebularzami, a my – pod Krakowem – niesłabnącym uczuciem darzymy obwarzanki. Skoro więc gród pod Wawelem od setek lat rozkochany jest w pieczywie z dziurką, to Tenczyn – jako Wawelski Brat – nie mógłby przecież koło obwarzanka przejść zupełnie obojętnie!
Choć ze zrozumieniem przyjmujemy próby patrzenia na Zamek przez jakikolwiek inny wyrób cukierniczy – wszak nie od dziś wiadomo, że jedzenie smakuje o wiele lepiej, gdy spożywa się je patrząc na ludzi bądź miejsca, które kochamy, to dziś jednak, jak co roku, poświęcimy nieco uwagi rudniańskim obwarzankom, by utrwalić dla kolejnych pokoleń tę piękną, wielowiekową i – przede wszystkim – powiązaną z Zamkiem Tenczyn, ludową tradycję.
Rudniańskie półpośćcowe obwarzanki kształtem przypominają krakowskiego obwarzanka, jeżeli idzie natomiast o miejsce występowania – tutaj zdecydowanie bliżej im do legendarnego, dzikiego laguna!
Pojawiają się bowiem na drzewach! Nie oznacza to, że łatwo takiego obwarzanka zaobserwować. Spotkać je można tylko w Półpościu – czyli w środę, przypadającą po trzeciej niedzieli Wielkiego Postu! Zasięg występowania tego groźnego drapieżnika ograniczony jest do miejscowości położonych u stóp zamku Tenczyn, mieszczących się w granicach administracyjnych włości dawnych Panów na Tenczynie.
Nietypowe miejsca obserowania to nie jedyne, co łączy rudniańskie obwarzanki z dziką fauną! Zgodnie z legendą wypiekane są nocą na zamku przez …. kawki! Ich słodkie wyroby mają osłodzić dzieciom trudny okres postu. A dziś – w czasach, gdy sklepowe półki uginają się od słodyczy, dostępnych praktycznie dla każdego, czego zwiastunem są półpośćcowe obwarzanki? Pierwsza, istotna dla wierzących informacja, którą – wraz z obwarzankami – „niosą” kawki – to ta, że połowa Wielkiego Postu już za nami. Druga – że niestrudzenie zmierza do nas wiosna, a wraz z nią – ponowne otwarcie bram zamku Tenczyn 😉
Zwyczaj osładzania najmłodszym trudnego okresu Wielkiego Postu oraz przednówka stał się przedmiotem badań wywodzącej się z okolicy zamku etnolożki Moniki Dudek. Na podstawie badań udało się nawet stworzyć mapkę miejsc, w których tradycja ta ciągle jest w jakiejś formie obecna. Jak widzimy, nie ogranicza się ona jedynie do terenu wsi najbliższych zamku – sięga dalej, w kierunku Wisły, wymykając się zupełnie dzisiejszym podziałom administracyjnym. Nieco inaczej sytuacja wygląda, gdy uzmysłowimy sobie, że tradycja ta może pochodzić z czasów o wiele wcześniejszych, aniżeli dwudziestowieczne granice.
I my pokusimy się o sformułowanie pewnej tezy. Wszystkie miejscowości, w których tradycja ta jest kultywowana bądź przynajmniej pamięć o niej jest obecna, to tereny dawnego „klucza tęczyńskiego” – miast, wsi i ziem, które stanowiły własność rodziny Tęczyńskich – terenów dla których centrum administracyjne stanowił Zamek Tenczyn.
Jeżeli chcecie pójść w ślady zamkowych kawek, i zmierzyć się z trudem wypieku obwarzanków, poniżej prezentujemy przepis.
PRZEPIS:
Artykuły: 1 kg mąki, cukier wanilinowy, proszek do pieczenia, 2 margaryny (0,5 kg), mała śmietana 18%, 10 dag drożdży, sól, 4 jajka
„Mąkę wsypać do miski, dodać cukier wanilinowy, łyżeczkę proszku do pieczenia i szczyptę soli.
Rozgnieść (pokroić nożem) dwie margaryny, dodać cztery całe jajka, wymieszać dobrze z mąką; dodać drożdże rozrobione ze śmietanką i 6 łyżkami cukru. Zagniecione ciasto włożyć do woreczka, schować do lodówki, schłodzić (nawet do 3 godzin).
Rozwałkować ciasto na stolnicy, wałkować, wycinać wąskie paski, formować ręcznie obwarzanki. Piec na brytfannie 15 minut, w dobrze nagrzanym piekarniku.”
Voila!
Przepis pochodzi z książki „Powiat Krakowski. Paleta barw, smaków, tradycji”, której autorką jest wspomniana powyżej Monika. Jeszcze w tym roku rudniańskie obwarzanki doczekają się kolejnej publikacji – w wydawnictwie podsumowującym projekt EtnoSedno.